Tak policjant rozjeżdżał Daniela. Przerażające nagranie

Za to, co zrobił mojemu synowi, powinien na zawsze pożegnać się z mundurem – mówi zdruzgotany Zbigniew Ostaszewski (50 l.) z Dobrego Miasta (woj. warmińsko-mazurskie). Jego syn Daniel (†23 l.) zginął pod kołami ścigającego go radiowozu. Tylko dlatego, że jechał motocyklem bez tablicy rejestracyjnej! Dzisiaj rusza proces policjanta, który staranował chłopaka.

Tragedia rozegrała się podczas ubiegłorocznej Wielkanocy. Daniel wybrał się na przejażdżkę swoim motocyklem Yamaha. Zajechał na stację benzynową, żeby zatankować. Tam zauważyli go policjanci w nieoznakowanym bmw. Już wtedy mogli go zatrzymać za brak rejestracji, ale nie interweniowali. Odczekali, aż chłopak zatankuje i wyjedzie na drogę. Wtedy ruszyli za nim w pościg.

Fakt dotarł do wstrząsającego nagrania z policyjnego radiowozu, na którym widać przebieg zdarzeń, które doprowadziły do śmierci motocyklisty.

Przebieg pościgu

– Dawaj go! Bierz go! – padła komenda w radiowozie i policjanci pognali za Danielem. Za kierownicą bmw siedział sierżant sztabowy Karol S. (32 l.). Szalony pościg wąskimi osiedlowymi uliczkami, gdzie po chodnikach spacerowali ludzie, a potem leśną drogą trwał 6 minut. W chwili staranowania Daniela radiowóz gnał z prędkością prawie 110 km/h. Chłopak nie miał żadnych szans, zginął na miejscu. Policyjne bmw przejechało po nim, łamiąc mu wszystkie kości.

Kierujący radiowozem Karol S. został oskarżony o stworzenie zagrożenia podczas pościgu, naruszenie zasad bezpieczeństwa ruchu i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Teraz możesz czytać FAKT bez wychodzenia z domu! Pobierz najnowsze wydanie gazety i bądź zawsze na bieżąco

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *